Jesteś korpoludkiem, który przez kilka ostatnich lat mordęgi w korporacji zaoszczędził trochę grosza i teraz myślisz o tym, że chcesz zrezygnować z pracy by resztę życia spędzić na czymś sensownym?
Kup sobie małą chatkę w Bieszczadach (jeżeli jakąś znajdziesz, gdyż wszystkie zostały już wykupione przez twoje koleżanki i kolegów z pracy), wyjedź do Tajlandii i załóż blog o tym jak to jest fajnie żyć na drugim końcu świata żywiąc się świerszczami (twój blog nie będzie pionierski. Twoi europejscy sąsiedzi z Tajlandii piszą takie już od lat), załóż gospodarstwo agroturystyczne na wsi, w którym będziesz hodował kozy, krowy i kurki a płody sprzedawał na pobliskim targowisku. Podsuwam ci te pomysły na życie po to tylko, abyś nie wpadł na pomysł zakupu romantycznych ruin zdewastowanego pałacu. Ten pomysł będzie dla ciebie najgorszą opcją. Nie wykonasz samodzielnie prac murarskich. Nie dlatego, że brakuje ci zdolności czy umiejętności. Te ostatnie możesz nabyć oglądając kilka filmów w internecie i próbując na jakiejś bocznej ściance. Nie wystarczy ci sił i życia na to, by doprowadzić taką ruinę do stanu używalności. Kiedy minie pierwszy entuzjazm i radość z posiadania pałacu przekonasz się na własnej skórze jak długie bywają dni na budowie i jak wyczerpująca jest to praca. Z czasem stracisz ostatnie resztki nadziei i porzucisz budowę, która systematycznie rozkradana przez okolicznych mieszkańców, poszukujących drewna na opał lub cegieł, do drobnych prac murarskich zmieni się w trwałą ruinę.