Pan Sławek jako konserwator murów z cegły

Kolejny przykład dzieła pt. Pan Sławek partaczy na budowie. Tym razem ofiarą partacza budowlanego padły nie belki drewniane, które „miszcz” budownictwa okleił styropianem ale stara ściana z cegły.

Mamy klasyczny przykładek starej piwnicy. Cegły i kamienie wymurowane zostały bez żadnej izolacji poziomej. Posadzka ułożona była z cegły luźno kładzionej na glinie. Ściany otynkowano w oryginale tynkiem wapiennym. Wszystko było dobrze, dopóki nie został zamulony system drenaży wykonany pod posadzką, który odprowadzał zbierającą się po ulewach wodę gruntową na zewnątrz budynku. Pojawiła się woda w piwnicy. Zaczęły odpadać tynki. Ręcznie robione, miękkie cegły murszały i wypadały ze ścian.

Wkroczył do akcji partacz budownictwa ogólnego – Pan Sławek. Naopowiadał Inwestorom, że takie stare, spróchniałe ściany najlepiej wzmocnić tynkiem cementowym. Tak też zrobił. Skasował forsę i ulotnił się. Tynk wyglądał na bardzo solidny. Był prawie niebieski od cementu. Inwestor nie miał powodów do narzekań. Ściana dzwoniła, jak się w nią uderzyło metalowym narzędziem. Wyglądała na solidną.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Cementowy tynk jest tynkiem szczelnym, nie przepuszcza pary wodnej. Dom nie posiadał izolacji poziomej. Woda podsiąkała kapilarnie w ściany. Jeżeli nie mogła wyparować gromadziła się pod szczelnym tynkiem. Trochę trwało zanim pojawiły się pierwsze widoczne zniszczenia. Wilgoć potrzebowała czasu na to, żeby zebrać się w dostatecznej ilości, by zniszczyć ścianę. Gdyby ścianę pokryto – jak to zrobiono pierwotnie – tynkiem wapiennym, który jest otwarty dyfuzyjnie, nie byłoby takich uszkodzeń.

Author: dominatura