Stary dom na wsi – kupić czy nie?

odplyyw-z-szamba-do-rowu

Marzy ci się uroczy, stary domek na wsi? Znudziłeś się życiem w wielkim mieście i chcesz powrócić na łono natury? Zanim kupisz stary dom na wsi do remontu:

1) Poznaj dokładnie okolicę. Sprawdź teren dookoła domu, zobacz czy nie jest aby to teren podmokły. Z pozoru ziemia może wydawać się sucha, ale pamiętaj – sto czy dwieście lat temu mieszkańcy zmagając się z wodą w gruncie wykonywali kanały drenarskie (układane z cegieł później z rurek ceramicznych). Przez lata kanały te zamulały się a niektóre zostały zwyczajnie zniszczone przez robotników, którzy dziesięć lat temu układali instalacje sieci wodociągowej w wiosce.

Dlatego jeżeli twój wymarzony stary dom leży w miejscu podmokłym – to lepiej zrezygnuj z zakupu.

2) Obejrzałeś już działkę, na której leży jeszcze nie twój, ale już prawie – uroczy mały stary domek do remontu. Teraz czas na oględziny bryły budynku. Jeżeli zauważyłeś pęknięcia, rysy itp. a przy twoim domu nie biegnie trasa szybkiego ruchu, obwodnica czy autostrada – to nie masz się czym przejmować. Rys i pęknięć na murze nie da się już zlikwidować ale można uniknąć powstawania dalszych spękań stosując stalowe ankry, którymi spina się przeciwległe ściany. Co innego, gdyby w bezpośrednim sąsiedztwie przebiegała droga szybkiego ruchu, po której jeżdżą ciągniki siodłowe o wadze 40-ton. Wibracje, które powodują te pojazdy są zabójcze dla starych konstrukcji.

3) Wchodzisz do środka i co czujesz? Jeżeli jest to zapach określany jako zapach „starej szafy” – to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wraz z wymianą tynków zapach ten zniknie. Nie ma się czego obawiać. Jeżeli jednak już przy wejściu do domu poczułeś charakterystyczny zapach wilgoci, pleśni itp. to odwróć się na pięcie, podziękuj za poświęcony czas i wracaj do swojego małego mieszkanka w bloku. Pleśń, grzyby i zawilgocenia w starym domu są bardzo trudne i bardzo drogie do usunięcia. Zawilgocone i zagrzybione belki należy zwykle wymienić w całości. W ekstremalnym przypadku okazać się może, że wymienić należy większą część konstrukcji drewnianej.

4) Wszystko jest ładnie i pięknie – zejdź do piwnicy. Tutaj zapach wilgoci nie powinien cię dziwić. Stare piwnice w starych domach po prostu tak mają. Jeżeli zobaczysz lasujące się cegły w ścianie w okolicy przyziemia też się nie przejmuj. Można je łatwo wymienić. Pamiętaj – jeżeli część mieszkalna jest w porządku, piwnicą nie musisz się martwić, nawet jeżeli stwierdzisz, że stoisz po kostki w wodzie. Wystarczy bowiem odblokować (zwykle zamulone) kanały drenarski, by osuszyć piwnice. I posłuchaj, bo to bardzo ważne: niech ci do twojej skażonej korporacyjną logiką głowy nie wpadnie pomysł wylania posadzek betonowych w piwnicy! Piwnica w starym domu ma pozostać piwnicą.

5) Pamiętaj, że twój stary dom to nie tylko ściany i kawałek terenu ale to przede wszystkim otoczenie, sąsiedzi, ludzie którym – możesz mi wierzyć lub nie – obce jest proekologiczne myślenie, którym napchałeś sobie głowę oglądając filmy przyrodnicze o ginących lasach tropikalnych, zagładzie zagrożonych gatunków czy umierającej Matce Ziemi.

6) Ścieki. 99% twoich sąsiadów spuszcza ścieki i nieczystości do najbliższego rowu (tak jak na zdjęciu). Tak, tak, to ten sam rów, który przylega bezpośrednio do twojej działki i z którego tak śmierdzi (już wiesz dlaczego). Możesz zwrócić uwagę jednemu i drugiemu sąsiadowi, że tak nie wolno i że nie chodzi tylko o smród i ekologię ale o bakterie kałowe coli, które przenikając do wód gruntowych mogą poważnie zaszkodzić człowiekowi. Nie licz na to, że twoje zwracanie uwagi wpłynie znacząco na zmianę postępowania. Za każdym razem kiedy powiesz sąsiadowi, żeby nie spuszczał ścieków do szamba usłyszysz: „Panie wszyscy tutaj tak robią”.

7) Spaliny. Chłodne jesienne dni i miesiące zimowe spędzał będziesz w swoim starym domu, moszcząc się w wygodnym fotelu przed kominkiem opalanym sezonowanym drewnem liściastym (bo takie daje dużo ciepła, długo się pali, mało dymi). Kiedy ty z kubkiem grzanego wina o charakterystycznym korzennym aromacie wpatrywał będziesz się języki ognia leniwie pochłaniające kolejne polana twój sąsiad będzie ciął następną oponę na małe kawałki, które przejdą przez drzwiczki jego pieca do centralnego ogrzewania. Opony czego ty zapewne nie wiesz, także długo się palą. Dają dużo ognia i ciepła. Mają jednak tę zaletę i przewagę nad klasycznym opałem, że są bardzo tanie, że można je dostać nawet za darmo.  A że z komina dymi, że śmierdzi tak, że aż szczypią oczy? – „Panie, przecież jak się w piecu pali, to musi dymić a dym śmierdzi a nie pachnie. Nie ma powodu do zdziwienia”

8) Dziwny smród pojawi się dwa razy w roku – wczesną wiosną i wczesna jesienią, tuż po żniwach. Będzie śmierdziało dzień i noc, mniej lub bardziej ale będzie śmierdziało i tak przez kilka, kilkanaście dni. Jaki to rodzaj smrodu? Jeżeli byłeś kiedyś w chlewie, to właśnie będzie ten typ odoru. Jeżeli nigdy nie byłeś w chlewie, to właśnie się dowiedziałeś, jak śmierdzi w miejscu, w którym hoduje się zwierzęta. Skąd się bierze smród? Twoje małe prywatne śledztwo doprowadzi cię na pola, które w ramach oszczędności nawożone są hektolitrami gnojowicy z pobliskiej fermy. Gnojowica jest tańsza niż drogie nawozy sztuczne a to, że śmierdzi? – „Panie, tak to już jest na wsi”.

9) Śmieci. Segregacja odpadów, podział na żółte i zielone worki, odpady BIO itp. to jedna sprawa ale rytualne comiesięczne palenie śmieci za stodołą to sprawa druga. „Dziadek palił śmieci w ognisku, tatko palił, ja palę i moi synowie też będą palili – i co mi zrobicie?”. Każdego miesiąca z regularnością niemalże kalendarzową będziesz obserwował jak twój sąsiad pali plastikowe butelki, styropiany, szmaty i wszystko to, co można spalić a co nie jest już w gospodarstwie potrzebne. Oczywiście pójdziesz do niego i zaproponujesz mu swoje żółte worki na odpady z tworzyw sztucznych, by nie musiał zasmradzać okolicy. Powiesz także, że sołtys te worki rozdaje za darmo itp.Twój sąsiad przyjmie worki z uśmiechem i za miesiąc o tej samej porze znowu rozpali ognisko.

10) Kradzieże. Na wsi można ukraść wszystko. Bogaci rolnicy nie zajmują się kradzieżami, ale jeżeli twój stary dom znajduje się na wiosce, ,w której kiedyś był PGR, to pewien odsetek mieszkańców do dzisiaj klepie słodko biedę. Przedmiotem szczególnego zainteresowania cieszy się złom oraz wszystkie fanty, które łatwo spieniężyć. Nie musisz obawiać się o swoje drogie auto – na wsi trudno o wyspecjalizowanych złodziei samochodów.

1) Będziesz miał psa. Nie będziesz? Będziesz, będziesz –  o to akurat zadbają twoi koledzy i koleżanki z miast. Przynajmniej raz w roku odwiedzają oni okoliczne wsie, by porzucić tam „prezenty gwiazdkowe”, które z malutkich, śmiesznych szczeniąt zmieniły się duże psy. Dzieci twoich kolegów i koleżanek z miast chcą mieć do zabawy takie same szczeniaczki jak na reklamach a nie dorosłe, śliniące się, śmierdzące sztuczną karmą czworonożne bydlęta, na których sierść jak się okazuje mają alergię. Oczywiście twoi koledzy i koleżanki z miasta nie są tak bezduszni jak te potwory, które przywiązują swoje psy w lesie do drzewa skazując je na pewna śmierć. Oni je wywożą na wieś, bo na wsi na pewno pies się przyda jakiemuś gospodarzowi, na wsi na pewno ktoś psa bardzo szybko przygarnie.

12)  Psy na łańcuchach. Po jakimś czasie na pewno dostrzeżesz psy uwiązane na łańcuchach. Zaniedbane, wychudzone zwierzęta wiecznie ujadające, z obłędem w oczach karcone krótkim „Buda Burek!” przez swoich właścicieli. Nie masz co się upominać o ludzkie traktowanie dla tych czworonogów. Może ci serce pękać od tego widoku, możesz mówić co chcesz i prosić tak długo jak chcesz. Nie zmienisz sposobu podejścia do zwierząt odziedziczonych po ojcach i dziadach. Jeżeli jednak widok zbyt krótkiego łańcucha, który uniemożliwia psinie schronienie się w cieniu w upalny dzień aż tak cię wzruszy, że pójdziesz wreszcie do sąsiada i mu wygarniesz, powiesz co o nim myślisz, o spuszczaniu ścieków do rowu, o paleniu opon i traktowaniu zwierząt i że poinformujesz o tym wszystkim odpowiednie służby to… masz prze je ba ne. 48 godzin – tyle masz czasu, by się wyprowadzić. Uciekaj.

Wbij sobie do swojej miejskiej łepetyny, że to ty jesteś tu OBCY i że nie wygrasz wojny na ICH terenie. Najpierw otrują ci psa, będą wybijać szyby. Na nagraniach z kamer owszem będzie widać postaci, ale trudno będzie rozpoznać twarze. Będziesz przełykał łzy i zaciskał zęby w bezsilnej złości kiedy weterynarz ci powie, że nie można nic zrobić, że nie można pomóc i że trzeba … Wrócisz do domu ale wcześniej złożysz doniesienie na policji, że twój sąsiad wylewa nieczystości do rowu i pali oponami itp. i że to on prawdopodobnie otruł ci psa. Na policji cię poinformują, że oni nie zajmują się domysłami a o ściekach w rowie masz poinformować w Urzędzie Gminy bo to nie sprawa dla policji. W Gminie sporządzą notatkę i nawet wyślą jakiegoś urzędnika, by to sprawdził. Strażnik Miejski może nawet ukarze mandatem twojego sąsiada za wylewanie szamba do rowu ale to tylko pogorszy twoją i tak beznadziejną już sytuację – bo pamiętaj, tej wojny nie wygrasz. Nie pomoże ci najwyższy mur, najdoskonalszy system alarmowy ani ochrona, którą zatrudnisz. Nie wygrasz wojny z sąsiadem.

Author: dominatura