Żaden mróz ani woda ani inny czynnik atmosferyczny nie jest w stanie tak skutecznie zniszczyć zabytkowej elewacji ceglanej jak głupota ludzka. Niezależnie od poziomu cerebralizacji poszczególnych społeczności poziom głupoty jest zawsze stały. Te małe dziureczki, które widać na licach cegieł to nie dziury po kulach, które pozostawili dzielni powstańcy polscy w walce z okupantem. To nie są także dziury po kornikach – bo korniki nie jedzą cegieł (to informacja dla tych, którzy po raz pierwszy życiu słyszą słowo „kornik”). Te dziury w cegłach to empiryczny dowód nie tyle na istnienie głupoty co skutek jej działania. Za każdym razem kiedy wymieniano tabliczkę z informacją o stosownym urzędzie wiercono przynajmniej cztery dziury – po jednej na każdy róg tabliczki. Jedne tabliczki musiały być zawieszone wyżej (zgodnie z urzędem) drugie niżej. Nie wystarczyła jedna tabliczka – musiało być ich zawsze tyle ile urzędów. To tylko kwestia czasu jak na elewacji pojawi się nowa tabliczka z informacją: „Miejski Konserwator Zabytków”