Oto co się stało z przedwojenną kamienicą o unikalnej elewacji. Dolepiono do niej szyb dla windy, podwyższono dach. Rozpoczęto oklejanie styropianem. Ktoś mógłby zapytać: A gdzie był Konserwator Zabytków kiedy niszczono kamienicę? Odpowiedź jest następująca: Konserwator Zabytków wydał zgodę na taką dewastację. Oto co Barbara Bielinis-Kopeć – lubuski wojewódzki konserwator zabytków – miała do powiedzenia, kiedy lokalni społecznicy zareagowali na ten jawny przykład barbarzyństwa kulturowego: „Projekt szczegółowo analizowaliśmy, nie dopatrzyliśmy się żadnych uchybień. Tylko jedna rzecz mogła nas wprowadzić w błąd. Projekt był czarno-biały, nie mieliśmy żadnej wizualizacji. A w piśmie zaznaczyliśmy tylko „konieczność harmonijnego wkomponowania nowych elementów zabudowy”, nie mieliśmy prawa nakazywać odtworzenia skomplikowanego rysunku ceramiki pokrywającej elewację budynku, który nie był wówczas prawnie chroniony. Jedyny warunek dotyczący kolorów polegał na tzw. scaleniu, co oznacza, że nowe elementy nie mogły zbyt mocno kontrastować z tkanką zabytkową” (źródło: gazeta.pl).
Ostatnio w Polsce modna stała się dyskusja o tzw. gender. Redakcja serwisu dominatura.pl chciałaby wtrącić swoje trzy grosze do tej debaty – jeżeli kobieta zajmie się zabytkową architekturą, to boże chroń nas przed owocami tego zajęcia!