Średniowieczne rynki miejskie z granitu

granitowe-rynki-miejskie

Nie wiadomo skąd i nie wiadomo dlaczego nagle z dnia na dzień rynki oraz trotuary mniejszych i większych miast zaczęły wyglądać tak samo. Wszędobylska szarość granitu wdarła się szturmem do przestrzeni miejskiej. Rynki wybrukowane równo kostką granitową ogołocone z dawnej różnorodność stały się wielkimi płytami lotniskowymi. Jeżeli zamiłowanie do szarości i trwałości tak bardzo zdominowało umysły planistów i architektów miejskich to czyż nie byłoby taniej zamiast okładzin granitowych place i rynki miejskie zalać po prostu tym betonem, który wykorzystywany jest przez naszych zachodnich sąsiadów do budowy autostrad, które słyną przecież ze swojej trwałości?

Oto przykład małego miasteczka, którego korzenie tkwią we wczesnym średniowieczu. Pięknie odnowione osiemnastowieczne kamienice miejskie doskonale kontrastują z jednolitą, betonową szarością płyty lotniskowej, którą tylko najwięksi optymiści zwą rynkiem. Ogołocone z zieleni, z różnorodności materiałowej granitowe place działają jak patelnie – kumulują ciepło sprawiają, że w gorące lata są dla mieszkańców prawdziwym utrapieniem, gdyż nawet wieczory nie przynoszą wytchnienia od gorąca ciągle promieniującego od gigantycznego akumulatora z granitu. Ale genialnym planistom, którzy zaprojektowali nowe, gigantyczne szare place to nie przeszkadza. Oni mieszkają w swoich domkach z zielonymi ogródkami, gdzie w zaciszu zieleni, kontemplując przyjemne ciepło i niepowtarzalny komfort trawy pod stopami planują rewitalizację kolejnego rynku miejskiego.

Author: dominatura