Pan Sławek – budowlaniec z wiekowym doświadczeniem i jak o sobie mówił: „byłbym kierownikiem budowy ale nie miałem studiów wyższych” – tym razem wybudował kominy. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że kominy sobie stoją i czekają na dach. Stoją tak sobie podparte łatami i jeszcze póki co się nie przewróciły. Cud? Nie, rutyna. „Bo to kominy wolnostojące. Moje kominy wytrzymują najgorsze wichury” – przekonuje Inwestora nasz pan Sławek, mieląc nerwowo w dłoniach folie do owijania kwiatów, której użyje do obróbki swojego wichuroodpornego,, wolnostojącego wynalazku (robił tak wcześniej, u innych inwestorów).