Wójt Gminy Otyń Barbara Wróblewska w ciągu zaledwie kilku miesięcy kadencji dała się poznać mieszkańcom jako babka z klasą. Jej kostiumiki w kolorze pink, w których paraduje w godzinach pracy przed podwładnymi w urzędzie i mieszkańcami gminy przeszły już do legendy. Kuse kiecki, w które wciska się by wyglądać o 50 lat młodziej są równie rozkoszne. Bo wójtówna ma styl. A jakże! Próbkami własnego stylu i smaku – i chodzi tu nie tylko o paryskie kreacje modowe - uszczęśliwia mieszkańców gminy regularnie, także w święta. W okresie triduum paschalnego gminę zdobią plastikowe zajączki i plastikowe jaja a w czasie świąt Bożego Narodzenia plastikowa szopka z małym plastikowym Jezuskiem, w plastikowej kołysce na plastikowym sianku. Skąd czerpie swoje plastikowe inspiracje nasza pani wójt? Ano wprost z fabryczki figurynek plastikowych, w której przez lata wraz z mężem produkowała figurki z żywicy epoksydowej. Wcześniej raczyła swoją tandetą świat a teraz – kiedy została wójtem gminy – przyszedł czas na mieszkańców gminy. Najnowszą próbkę potencjału estetycznego oraz trendów mody lansowanych przez wójt Barbarę Wróblewską można podziwiać właśnie teraz – jesienią, tuż przed świętami Wszystkich Świętych. Na ulicy Chrobrego, przy chodnikach, gdzie kiedyś rosły majestatyczne lipy wyrżnięte przez wójtównę, pojawiły się powtykane w ziemię wraz z doniczkami kolorowe chryzantemy. Barbara Wróblewska przyzwyczaiła mieszkańców gminy do swojego umiłowania najbardziej egzotycznych mieszanek kolorystycznych, dlatego także chryzantemki wyrastające z ziemi niczym grzybki po deszczu mieniące się różnymi kolorami przestały dziwić. Jaki jest cel tej dekoracji? Czyżby chodziło o uślicznienie nowej drogi, w której nierównej nawierzchni już zapada się źle ułożona kostka granitowa? A może wójtowa chciała zrekompensować mieszkańcom niedogodności spowodowane przez wysoki próg zwalniający, którego w nocy praktycznie nie widać? A może chryzantemy mają witać zapominalskich gości miejscowości, którzy w dniu 1.listopada wybiorą się na groby swoich bliskich bez obowiązkowego kwiatka? Taki zapominalski mógłby się schylić, wyjąć sobie chryzantemę z chodnika i po kłopocie. Jestem pewny, że wójt gminy Otyń Pani Barbara Wróblewska chce dobrze i że dekorując chryzantemami ogołoconą ze starodrzewia ulicę wspięła się na własny ośmiotysięcznik możliwości estetycznych. Jestem przekonany, że zanim wydała polecenie nawtykania w ziemię doniczek z kwiatkami pani wójt poprzedziła ową decyzję długim procesem myślowym rozważając wszystkie za i przeciw. Jeżeli w ten sposób wójt Wróblewska demonstruje swoją rzekomą bliskość z mieszkańcami Otynia, to wypada tylko współczuć mieszkańcom oraz wierzyć w ducha zdrowego rozsądku, który w nadchodzących wyborach samorządowych wygra z plastikową tandetą lansowaną przez starszą panią w różowych kostiumikach.