Otyń (Deutsch Wartenberg) i Barbara Wróblewska – rzecz o cięciu lip

otyn-deutsch-wartenberg-wro

Tilia europea czyli lipa, w Europie była cenionym gatunkiem. Jej wysuszone kwiaty wykorzystywano w ziołolecznictwie podobnie jak miód z jej kwiatów, który podany z mlekiem i świeżym masłem używany był jako uniwersalny lek na przeziębienie. Lipowe, miękkie drewno było idealnym materiałem dla rzeźbiarzy oraz lutników. No i nie można zapomnieć o cieniu, które dawały liście lipy strudzonym pielgrzymom i poetom nie tylko w Czarnolesie. Drzewa te były i są bardzo cenione przez architektów europejskich w projektowaniu miejskich parków, dróg, placów. Drzewo lipy znane jest także ze swojej długowieczności i odporności na grzyby czy szkodniki. Dorosła lipa prawie nie ma naturalnych wrogów – prawie, za wyjątkiem Samorządowców.

Na zdjęciu wycięte drzewa przy drodze wyłożonej starobrukiem granitowym. Wycinkę zleciła nowa Pani Wójt – Barbara Wróblewska – która postanowiła tym aktem kulturowego i estetycznego barbarzyństwa zapisać się w historii miejscowości Otyń (dawny Deutsch Wartenberg). Piękne, zdrowe okazy zasadzone jeszcze przez Niemców przetrwały dwie wojny światowe, wysiedlenia, polski socjalizm i przemiany ustrojowe. Niestety w starciu pomysłami nowej Pani Wójt Barbary Wróblewskiej, przed której intelektem przyklękają duchy klasyków filozofii niemieckiej, sędziwe drzewa, których obwód w pniu niejednokrotnie przekraczał 300 cm musiały skapitulować. Jednym gestem, małym podpisikiem, machnięciem szacownej acz niespracowanej łapki Wójtowa zmieniła pokaźny fragment głównej alei wjazdowej w pustynię. Cóż za utalentowana niewiasta! Nieprawda? Pani Samorządowiec tłumaczyła, że wycinka była konieczna, by zbudować chodnik i ścieżkę rowerową. Dzięki temu mieszkańcy będą mogli się bezpiecznie poruszać. Problem w tym, że w tym miejscu ze względu na śliski granitowy starobruk jadący autami zwalniają i jak do tej pory nie było żadnych poważniejszych wypadków.

To się jednak zmieni. Za chwilę starobruk zaleją gładkim asfaltem, który na tym prostym odcinku będzie aż zachęcał do naciśnięcia gazu. Kiedy mieszkańcy Otynia zorientują się jakie to zgniłe jajo podrzuciła im Pani Wójt Wróblewska, będzie już za późno. Zamiast cienia lip zaczną wyć rozpędzone auta. Zaczną się protesty i narzekania. Rzecz jasna wójtowa Wróblewska przerażona wizją klęski w kolejnych wyborach wsłucha się w vox populi i podrzuci kolejne zgniłe jajo mieszkańcom – tzw. leżących policjantów. Na asfalcie pojawią się wyboje ograniczające prędkość. O tym jaką zmorą dla mieszkańców są tego typu wyboje mogą powiedzieć ci, którzy będą z nimi sąsiadowali. Zwalniające i gwałtownie przyspieszające auta emitują tyle spalin, że okna nie można otworzyć. Poza tym hałas przyspieszających silników oraz rozjeżdżone pobocza przez tych, którzy będą chcieli przynajmniej jednym kołem ominąć zabójczy dla zawieszenia sztuczny wybój.  Rzecz jasna Pani Wójtowa nie doświadczy tego typu dobrodziejstw na własnej skórze, w zaciszu swojego plastikowego domku obitego styropianem, który sąsiaduje bezpośrednio z linią lasu będzie rozkoszowała się dobrodziejstwem cienia drzew w upalne dni,  będzie słuchała śpiewu ptaków i podpierając główkę łapką, w skupieniu rozmyślała będzie nad istotą wszechświata kontemplując przy tym własną doskonałość.

Dopóki jednak w główce Pani Barbary Wróblewskiej – Wójt Gminy Otyń – trwają procesy myślowe, mieszkańcy tej miejscowości nie mogą spać spokojnie. Za chwilę okazać się może, że Pani Wójt wymyśli kolejny błyskotliwy pomysł, który tak umili życie mieszkańcom, że fiu, fiu, fiu. Tak, tak – pomysły Pani Wójt Wróblewskiej są właśnie fiu, fiu, fiu.

Dlatego ja, Marek Trojanowski urodzony i zamieszkały w Otyniu, potomek mieszkańców Deutsch Wartenberg – tych, którzy Otyń zbudowali (moja Babcia, Niemka, nie uciekła, nie wyjechała. Wbrew logice czasów została w swoim domu i przeżyła wszystkie okrucieństwa zabużańskiej, azjatyckiej dziczy, która nadeszła wraz z Armią Czerwoną) życzę mieszkańcom Otynia dużo cierpliwości. Do końca kadencji wójtowej Wróblewskiej jeszcze kilka lat. Kto wie co jeszcze Wam drodzy mieszkańcy owa szacowna niewiasta wymyśli.

Na koniec kilka słów do Pani Wójtowej, Barbary Wróblewskiej.

Szanowna Pani, Platon (taki starożytny filozof) był zdania, że do władzy pchają się tylko głupcy, którzy nie zdają sobie sprawy z jej ciężaru i odpowiedzialności. Uważam, że powinna Pani przemyśleć refleksję Platona i wziąć sobie ją głęboko do serca. Nic nie każe Pani być Wójtem Gminy Otyń. Nikt nie przykłada Pani pistoletu do głowy. Ten głos, który zapewne słyszy Pani tuż przed zaśnięciem „Barbaro, Barbaro tylko ty jedna możesz rządzić Otyniem” nie jest dowodem istnienia żadnej transcendencji ale pochodzi z Pani wnętrza. Dlatego proszę nie niszczyć Otynia. Jest tyle innych czynności, w których może się Pani z powodzeniem realizować. Jestem przekonany, że nikt tak jak Pani nie potrafi komponować wiązanek kwiatowych. Dlatego proszę złożyć urząd, to żaden wstyd oddać zarządzanie komuś, kto się na tym zna. A bukiet kwiatków z chęcią u Pani sam zamówię.

z poważaniem

dr Marek Trojanowski

 

 

Author: dominatura