Kamienica neogotycka. Balkon. Współcześnie, aby wykonać repliki tego typu ceramicznych kształtek ozdobnych i zlecić wymurowanie podobnego balkonu należy albo wygrać w międzynarodowym turnieju pokera albo być posiadaczem małej fortuny.
Ludzie zamieszkujący lokal nie zdają sobie jednak sprawy jak wielki skarb kryje się tuż pod ich przyozdobionymi roletami i plastikowymi ozdóbkami oknami. Pozwalają by malutkie roślinki, które za chwili zmienią się w prawdziwy żywopłot swoimi korzeniami niszczyły konstrukcję, którą kiedyś ktoś starannie zaprojektował i zbudował.
Lokatorzy to nie mieszkańcy – lokatorzy to osoby pozbawione kultury mieszkania. Lokatorom domy jawiły się od zawsze jako coś, co nie jest „moje”, co nie należy do „mnie”. I z tego powodu nie dbają, nie identyfikują się ze swoimi mieszkaniami traktując jako coś, co się zwyczajnie używa aż do zużycia. Lokatorom – nawet gdy posiadają akty własności – ich lokale zawsze będą przedstawiały się jako coś obcego, coś odrębnego coś o co nie trzeba dbać, troszczyć się. Lokator zna bowiem magiczne zaklęcie, które – nawet jeżeli jego działanie jest mizerne lub żadne i zwykle działa niewczas – zwalnia go ze wszystkich tych obowiązków wobec domów, które posiadają mieszkańcy. Tajemnicza formuła zaklęcia tłumi każdą myśl, która ośmiela się zakłócić spokój ducha lokatora skłaniając go do indywidualnej troski o dom. Tym zaklęciem nie jest jest bajkowe abra kadabra bim sala bim. To zaklęcie brzmi bardzo znajomo, a mianowicie: „przecież płacę fundusz remontowy”