Nasz ulubiony znawca tematyki budo- i okołobudowlanej, prawie kierownik budowy ale bez dyplomu ukończenia studiów wyższych – Pan Sławek – znowu w akcji. Tym razem pod nóż poszła ściana obory. Wybudowana z łupanego kamienia polnego ściana charakteryzuje się nieregularnymi fugami. Żeby takie uzupełnić wymagana jest cierpliwość oraz kilka dodatkowych godzin pracy. W związku z tym, że Pan Sławek to budowlaniec o mentalności konia, to nie ma czasu na takie subtelności. Chce jak najszybciej skończyć jedną fuchę aby móc zacząć drugą w międzyczasie wykańczając pokój u jednych znajomych i robiąc półeczkę z regipsu w sypialni żony. Pan Sławek szybko ustalił stawkę za metr kwadrat, skasował zaliczkę i pospiesznie ruszył do pracy. Inwestor był bardzo zadowolony kiedy zobaczył budowlańca uwijającego się niczym pracowita mróweczka. przy betoniarce. Jedna, druga łopata cementu … „A co tam, wsypię trzecią, na wszelki wypadek” – pomyślał nasz bohater i tak też uczynił. Następnie kielnią (żeby było szybciej) zaczął „wrzucać” zaprawę w szczeliny między kamieniami. Kiedy inwestor pojawił się, by zapytać pana Sławka czy czegoś nie potrzebuje zdziwił się. Prawie 3/4 ściany było zapaćkane zaprawą. Kiedy zapytał Pana Sławka jak zamierza doczyścić kamienie, nasz niezastąpiony mistrz budownictwa odpowiedział: „Oczyści się, bez problemu”. Jak się zakończyła historia? Pan Sławek nie doczyścił jednak ściany, bo okazało się to bez użycia elektronarzędzi niemożliwe. Kiedy zrozpaczony inwestor zaczął się za bardzo bulwersować Pan Sławek aby oszczędzić sobie niepotrzebnego stresu nie pojawił się więcej w pracy. Miał już drugą fuchę.