Współczesna technologia masowej produkcji dachówki, gdzie ze względu na niską wydajność klasyczny piec węglowy został wyeliminowany z cyklu produkcyjnego uniemożliwia uzyskanie melanżu kolorystycznego dachówek. Dlatego te dachówki, które można obecnie zaobserwować na nowych dachach są pod względem kolorystycznym jednolite: generalnie czerwone lub czarne i … nudne.
Nowe ceramiczne pokrycia dachowe zamiast ozdabiać domy ujednolicają je do tego stopnia, że wyśmiewana jeszcze nie tak dawno „kostka” z okresu PRL-u, z płaskim dachem staje się ozdobą okolicy. Nowe osiedla domków jednorodzinnych to bezładne plątaniny daszków dwuspadowych lub daszków kopertowych. Jeżeli chodzi o rodzaj dachówek (nie mówimy tu o ekstremach typu papa czy blacha) zwykle wybiera się najtańszą – czyli nie ceramiczną dachówkę karpiówkę, bo jej ułożenie jest w porównaniu do innych droższe – ale wielkie, tłoczone z betonu, pomalowane farbkami duże placki, do których ułożenia potrzeba mniej łat, których zużycie na 1m² jest mniejsze w porównaniu do karpiówki i które układa się szybciej (a przecież czas dekarza także kosztuje!).
Dzisiaj mieniące się ciepłymi odcieniami koloru ceglastoczerwonego dachy można podziwiać jeszcze na starych domach i niektórych budowlach sakralnych. Proszę podziwiać uroki starych dachówek. Jest to część dziedzictwa, która na naszych oczach bezpowrotnie odchodzi do przeszłości. Nawet podczas wymiany pokryć dachowych w zabytkowych obiektach objętych ścisłym nadzorem konserwatorskim stosuje się nudne, jednolite pod względem kolorystycznym, przemysłowe dachówki. Nie wierzycie? Wybierzcie się z wycieczką na Wawel do Krakowa.