Jak dajecie sobie radę z szaleństwem cenowym usług i materiałów budowlanych? Nie jest lekko tym bardziej, że w związku z podwyżkami stóp procentowych niektóre banki wstrzymują kredytowanie inwestycji osobom, którym drastycznie spadła zdolność kredytowa.
Dzisiaj przedstawiamy Wam prosty sposób, by obniżyć koszty budowy, przynajmniej na niektórych jej etapach.
Wiadomo – fundamentów nie uzbroisz, ław nie wylejesz sam. Za to trzeba zapłacić. Ale na przykład tynki gliniane możesz wykonać samodzielnie. Nie musisz kupować drogich, gotowych mieszanek w workach. Tynki możesz wykonać samodzielnie od podstaw i uwierz – będzie to frajda dla ciebie i wszystkich członków rodziny, których zaangażujesz do pracy.
Kup surową, niewypaloną cegłę lub zmieloną mączkę glinianą w cegielni. Kupuj bezpośrednio w cegielni. Nie musisz korzystać z usługi pośrednictwa sprzedaży sklepów internetowych. W wyszukiwarce internetowej wpisz frazę: „cegielnia” – dzięki temu zaoszczędzisz kilkanaście / kilkadziesiąt procent marży pośrednika.
Murarz-tynkarz przygotował ofertę? 100, 200, 300 zł za położenie 1 m2 tynku? Olej fachowca. Niech dalej robi oferty a ty bierz się do pracy. Potrzebujesz wiadro, mieszadło, wodę, piasek i włókna szklane (w markecie budowlanym kupisz, są pakowane w workach – zapytaj obsługę na dziale budowlanym). Pamiętaj – tynki gliniane, to tynki dwuwarstwowe! Pierwsza warstwa musi być „uzbrojona” włóknem szklanym (kiedyś dodawano sieczkę słomianą, ale dzisiaj mamy XXI w.). W związku z tym, że tynki gliniane trzymają się podłoża „mechanicznie” a nie „chemicznie”, ściana musi być przygotowana (musi mieć bruzdy, wgłębienia, jeżeli jest to ściana z cegły, to należy wydrapać fugi). Chodzi o to, żeby glina mogła się „zaczepić” w podłożu. Jeżeli ściana jest gładka / np. z bloczków silikatowych) bloczki należy naciąć szlifierką. Nacięcia powinny być poprzeczne (nie z góry na dół ale w poprzek!).
Rozpuszczamy glinę w wodzie i dodajemy piasek. Dosypujemy garść / dwie włókien szklanych i mieszamy. Mieszanka nie może być ani za „chuda” (jak będzie za dużo piasku, będzie odpadała od ściany), ani też za „tłusta” (jak będzie za dużo gliny, wówczas pojawi się dużo spękań w trakcie wysychania). Proporcja: 1 część gliny na 3 części piasku powinna być dobra. Pamiętajcie! Są różne gliny, o różnym składzie. Na przykład gliny z okolicy wyżyny lubelskiej zawierają dużo lessu (są chude) i nie wymagają dodawania piasku. Dlatego najpierw sprawdźcie jaką macie glinę. Jak to zrobić? Ulep z wilgotnej gliny wałek. Jeżeli będzie się on plastycznie wyginał we wszystkich kierunkach i nie pękał, to znaczy, że jest to glina tłusta. Ale jeżeli zacznie pękać podczas zginania, to znaczy, że jest to glina albo zmieszana z piaskiem albo o dużej zawartości lessu i nie wymaga „schudzania”.
Nakładanie tynku glinianego jest proste. Najlepiej go „wciskać” w te rowki, wydrapane fugi i nacięcia na ścianie, które przygotowałeś. Im więcej go upchasz, tym lepiej. Pierwsza warstwa nie powinna być za gruba – 1 cm do max 1,5 cm. Pamiętaj, tynki są ciężkie i gdy nałożysz za dużo zdarzyć się może, że cześć odpadnie. Uważaj też, by pierwszej warstwy nie gładzić zbyt dokładnie. Za chwilę będziesz nakładał drugą i ta druga też musi mieć jakiś punkt „zaczepienia”. UWAGA: zanim przystąpisz do nakładanie warstwy końcowej, którą sobie obrobisz, zagładzisz, w którą wtopisz kamyczki czy muszelki (cokolwiek), poczekaj! Bądź cierpliwy. Pozwól pierwszej warstwie dobrze wyschnąć. Druga warstwa końcowa nie powinna być za gruba. Max 0,5 cm. Warstwą końcową nakładasz tylko po to, by uformować powierzchnię gliny.
Jeżeli po tych – mam nadzieję – prostych wskazówkach dalej masz obawy i wątpliwości, czy dasz radę, czy uda ci się dobrze nałożyć tynki, Kierowniczka Budowy z ekipy Pani Niny przygotowała film instruktażowy.