Ludzie, którzy remontują stare domy dzielą się na trzy grupy: deweloperzy, którzy zarabiają na tanim zakupie, szybkim remoncie i sprzedaży na rynku wtórnym. Ci, którzy odziedziczyli je w spadku po rodzicach, babciach, dziadkach i nie bardzo wiedzą co dalej z takim domem zrobić. Trzecia grupa, to miłośnicy starych domów.
Jest coś takie w starych murach, co przyciąga wrażliwe dusze. To uczucie z pogranicza sentymentu, świadomości historycznej oraz romantyzmu. To nie jest pragnienie zagospodarowania pustki korporacyjnego wypalenia w bieszczadzkiej samotni. To styl życia, świadomy wybór, coś co zawsze chciałeś zrobić, gdybyś tylko mógł.
Spełnia się twoje marzenie. Stoisz pośrodku pokoju – nieważne czy jest to mała izba wiejskiej chaty, czy salon miejskiej kamienicy z przełomu XIX i XX w.. Bierzesz głęboki wdech. Wiesz, że jesteś w świecie, który wymarzyłeś, stałeś się częścią świata przeszłego – historii miejsca, któremu zapewniłeś ciągłość. Stałeś się częścią materialnego i duchowego świata, będącego emanacją wnętrza jego poprzednich właścicieli.
Nie bój się marzyć z rozmachem. Zabierz dzieci do kaflarni, zróbcie wspólnie kafle do kuchni, umywalkę. Idźcie do ogrodu, między stare jabłonie. Poszukajcie suchych traw, które odciśniecie w glinie. Stary dom, od tej pory będzie przechowywał wasze historie, by je opowiedzieć przyszłym pokoleniom. Wypełnijcie go historiami, by miał wiele do opowiedzenia.