Współcześnie domy tynkowane tynkami wapiennymi, to rzadki widok. Tynk wapienny podobnie jak inne tradycyjne materiały budowlane odchodzi pomału do historii budownictwa i wydaje się, że współcześnie używany jest tylko przez firmy zajmujące się renowacjami zabytków architektury lub fascynatów dawnych technik i materiałów budowlanych.
Jeżeli byłeś gościem w starym domu, to na pewno rzuciła ci się w oczy jedna rzecz – brak pleśni na ścianie. Zaniepokoił cię na pewno brak charakterystycznych czarnych punkcików na ścianie w narożnikach łazienki. Zastanawiałeś się może dlaczego w starych domach, na starych ścianach mimo podobnych warunków użytkowania (w tych domach także mieszkają ludzie, myją się, śpią, gotują itp.) pleśnie i grzyby, to rzadki widok?
Wszystko to zasługa wapna. Wapno dodane do tynków tworzy absolutnie jałowe powierzchnie. Co więcej: jeżeli wsypiesz odrobinę wapna do wiadra z wodą, w takiej wodzie nigdy nie rozwiną się glony, woda nigdy nie zakwitnie, nigdy w takiej wodzie komary nie zniosą larw, ani nie pojawią się żaby, ryby i inne życie. Dlaczego? Dlatego, że wapno skutecznie niszczy wszystko, co żywe – jest silnie żrącą substancją. (Jako ciekawostkę można podać, że niektóre ludy prymitywne używają zaprawy wapiennej wykonanej na bazie palonych muszelek do zabezpieczenia drewnianych szałasów przed termitami)
Wapno ma także inną przydatną ze względów użytkowych cechę – mianowicie pochłania wilgoć z powietrza. Wapno wchłania wilgoć z otoczenia wraz z dwutlenkiem węgla w reakcja karbonizacji. Wówczas twardnieje, zmieniając się w wapń, w kamień. Im więcej wilgoci i dwutlenku węgla dostarczymy wapnu, tym twardsze się stanie – aż wreszcie skamienieje. Doskonale widać to na elewacjach ceglanych murowanych na tradycyjnych zaprawach wapiennych. Im bliżej ziemi, tym twardsze są spoiny.
Jeżeli wapno jest takie zdrowe i ma tyle zalet użytkowych, to dlaczego współcześnie tak mało się go używa? Tu sprawa jest prosta, ludzie dali sobie wmówić, że im więcej plastiku nałożą na elewację, tym lepiej dla nich. A do plastiku tynk wapienny się nie przyklei. Ale dlaczego we wnętrzach nie nakłada się tynków wapiennych na ściany? Dlatego, że ich nakładanie jest uciążliwe i bardziej czasochłonne – w związku z tym droższe – niż nakładanie gładzi gipsowych. A nawet jeżeli ktoś sobie zażyczy tynki wapienne, to zwykle daje się namówić na domieszkę cementu. Leniwi budowlańcy wolą namówić inwestora na dodanie przysłowiowej „kielenki” cementu, ponieważ zwykle chcą zaoszczędzić na czasie, który musieliby poświęcić nakładaniu kolejnych warstw tynku. Dlatego wolą dodać cement (i nie jest to czysty cement portlandzki ale cement hutniczy, zawierający różne chemiczne domieszki), by ograniczyć nakładanie do maksymalnie dwóch warstw. Pamiętać należy, że tynki wapienne, to tynki wielowarstwowe.