W budownictwie tradycyjnym kamienie polne układane były na zaprawie wapiennej lub glinie i tylko fugowano je zaprawą wapienną. Dzięki temu uzyskiwano bardzo dużą plastyczność konstrukcji. Na ścianach z kamienia trudno zobaczyć spękania czy rysy. Dzisiaj rzecz ma się inaczej. Budujący z kamienia polnego w większości używają betonu (właściwie trudno tu mówić o zaprawie). Specjaliści od tzw. budowlanki – czyli majstrowie z firmy budowlanej „Józef Zając i Syn” – kierują się w tym względzie zdroworozsądkową zasadą: im więcej betonu w betonie tym rzecz jasna lepiej, bo przecież kamień jest piekielnie twardy i zaprawa taka też musi być. Na końcu co się okazuje? Kamień polny nawet przełupany jest bardzo trudnym materiałem do budowania i trudno go tak dopasować, by uzyskać jak najmniejsze spoiny. Stąd zużycie betonu w murowaniu z kamienia jest po prostu ogromne. Inwestor nie jest w stanie uwierzyć, że na jego mały murek zużyto tyle gruszek betonu. Zaczyna wietrzyć szwindel.