To nie jest fragment misternie wykutego baśniowego pancerza wojownika fantasy ani też pokryta dziwną łuską skóra prehistorycznego gada ale jedna z połaci dachu starego kościoła, na której ułożone są dachówki karpiówki pochodzące z przedwojennej fabryki dachówek Siegberta Sturma.
Absolutnie unikalna kolorystyka angoby, która wypalając się w różnych temperaturach wybarwiła się w delikatnych odcieniach z lekko srebrną patyną jest na tak dużej powierzchni wręcz zjawiskowo piękna. Podziwiając dach kościoła nie sposób oderwać się od myśli o pięknie i doskonałości stworzenia. To dowód na to, że nie tylko Stwórca potrafi tworzyć doskonałe dzieła z gliny.