Cegły tradycyjne – te, które można kupić w marketach i składach budowlanych – wykonane są zgodnie z normą (zwykle jest to norma PN-EN-771). Muszą one spełniać określone parametry, by były dopuszczone do użytku. Cegły standardowe produkuje się masowo, w ilościach przemysłowych co ma wpływ na ich cenę. Jeżeli chodzi oo repliki cegieł historycznych przeznaczone do odbudowy zabytków architektury ceglanej to tu sprawa się bardzo komplikuje.
Cegła cegle nie jest równa – cegły maja różne wymiary. Na przestrzeni epok począwszy od starożytnego Egiptu aż po Europę XXI w. cegły produkowano i ciągle produkuje się w najróżniejszych wymiarach. Wszystko zależało i zależy od surowca, klimatu oraz czasu. W pewnych okresach na niektórych obszarach wprowadzono normy dotyczące wytwarzania cegieł. Jedną z pierwszych była ustawa z 1872 r., kiedy to w Niemczech wprowadzono standardowy wymiar dla cegieł kontraktowanych przez państwo u producentów. Przyjęty wówczas wymiar – tzw. Reichsformat (25x12x6,5cm) – narzucono zarówno architektom jak i cegielniom, produkującym dla państwa.
Gdyby jednak cofnąć się o kilka stuleci i przenieść na budowę średniowiecznej stanicy rycerskiej lub gotyckiego kościółka co się okazuje? Podobnie jak dziś tak i kilkaset lat temu w budowie inwestorzy liczyli koszty. Dlatego też cegły produkowane były z lokalnych złóż gliny, ręcznie, przy użyciu prostych drewnianych form. W jakim wymiarze produkowano cegły? Wiadomo im większa cegła tym szybszy postęp prac murarskich. Jednakże cegły nie mogły być za duże nie z tego powodu, że ich produkcja (proces suszenia oraz wypalania) trwałyby zbyt długo. Wszak w dawnych epokach upływ czasu odmierzały mijające pory roku a nie elektroniczne zegarki niecierpliwych inwestorów. Chodziło o straty powstające w trakcie wypału. Wypalanie dużych, monolitycznych (bez perforacji) bloków gliny obarczone jest wysokim ryzykiem strat. Nigdy nie będziemy pewni czy takie bloki się dostatecznie dobrze wypalą i że będą mrozoodporne lub czy zwyczajnie nie popękają w piecu i nie powstaną na ich powierzchniach niebezpieczne rysy.
Doświadczony laterarius był świadomy wszystkich niebezpieczeństw oraz ograniczeń technologicznych dlatego też cegłę produkował w takim formacie jaki znał, jaki potrafił wyprodukować w miarę możliwości bezstratnie ale też takim, który umożliwiałby szybki postęp prac murarskich – z cegieł gotyckich murowano monumentalne zamki, klasztory oraz mury miejskie a nie małe chałupki. Przemierzał on Europę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu zleceń od budowniczych, którzy pracowali na usługach wasali i biskupów. Po otrzymaniu zlecenia laterarius brał się do pracy. Najpierw trzeba było odnaleźć złoże gliny w pobliżu miejsca budowy. Transport z odległych miejsc nie wchodził w rachubę – no chyba, że inwestor był bardzo zamożny i koszty nie odgrywały roli. (Jako ciekawostkę można tu przytoczyć historię kiedy to w XVI do Polski przywożono zza morza cegłę, którą w celu wybalastowania wypełniano luki ładowne na okrętach, które eksportowały zboże z Polski.)
Glinę kopano z dołów oraz sezonowano. W zależności od jej gęstości (lepkości) dodawano do niej krowiego łajna, piasku a następnie mieszano. Mieszadło dwuwałowe nie zostało jeszcze wynalezione. Wszak śruba Archimedesa była znana już w starożytności i można byłoby ją po niewielkiej adaptacji wykorzystać w procesie przerabiania gliny, co zrewolucjonizowałoby proces produkcji cegieł ale jak wiadomo większość wynalazków antycznych zostało zapomnianych na długie stulecia. Korzystano zatem z siły zwierząt pociągowych zaprzęgniętych w kierat, które kopytami mieszały hałdy gliny.
Sezonowaną glinę wprawnym ruchem dzielono na kęsy i z odpowiednią siłą wrzucano w małe, drewniane skrzynki, które uprzednio zwilżano wodą. Woda była potrzebna po to, by uformowany w bloczek gliniany kęs mógł łatwo wypaść z drewnianej formy. Czasami dodatkowo zwilżoną formę obsypywano piaskiem. Każdy, kto piekł ciasto w blaszanej foremce zrobił to samo używając zamiast piasku bułki tartej. Zasada działania w obu przypadkach jest taka sama.
Suszenie surowej cegły odbywało się na powietrzu. Z tego powodu w naszym klimacie produkcja cegły mogła odbywać się tylko sezonowo od wiosny do jesieni. Przy czym w upalne dni cegły należało chować przed palącym słońcem gdzieś w cieniu. Zbyt szybkie suszenie – o czym wiedział laterarisu – spowoduje pojawienie się rys i cegła rozpadnie w się ogniu podczas wypalania.
W tych samych dołach, z których czerpano glinę potrzebną do uformowania cegieł układano wysuszoną „surówkę” (cegły niewypalone). W dołach bowiem cegłę wypalano. Jak długo trwał wypał – to zależało od doświadczenia ceglarza, który przez otwór po kolorze żarzących się cegieł potrafił ocenić czy wypał zakończyć czy nie. Ten prymitywny rodzaj wypału cegieł w dołach wpływał na parametry oraz na kolorystykę wypalonych cegieł. Po wyjęciu z dołów cegły nie posiadały jednolitej kolorystki. Były to najróżniejsze odcienie koloru ceglastoczerwonego – ale zawsze był to kolor raczej jasno czerwony w odcieniach. Dlaczego? Opalając prymitywne piece polowe drewnem trudno było uzyskać na tyle wysoką temperaturę, by uzyskać ciemniejszą kolorystykę cegieł. Owszem zdarzały się cegły bardziej spieczone, w kolorze ciemnego prawie czarnego spieku ale tylko w niektórych częściach dołów. Cegły te, zwykle wygięte, nadtopione wykorzystano do układania dekoracyjnych wątków w murach gotyckich.
Cegły oraz inne produkty ceramiki budowlanej jak dachówki, płytki podłogowe, kształtki ceramiczne itp., wypalane w dołach były bardziej „miękkie” i bardziej nasiąkliwe niż współcześnie produkowane. Czy to oznacza, że cegła ta „słabsza”, mniej wytrzymała, mniej odporna na działanie sił niszczących oraz niesprzyjających warunków atmosferycznych w szczególności na działanie mrozu? Otóż nie – w większości wypadków cegły historyczne nie spełniają warunków normy EN-771 ale to nie przeszkodziło budowlom z nich wybudowanym przetrwać stulecia. Cegły swoją trwałośc zawdzięczają nie laboratoryjnym normom ale doświadczeniu mistrza – laterariusa – który odpowiedzialny był za jej wyprodukowanie.