Gdybym miał wybrać sobie dom, w którym miałbym urodzić się, żyć, zestarzeć się i wreszcie umrzeć – jaki byłby to dom? Zbudowany z cienkich bloczków ze spienionego betonu murowanych na klej z puszki? A może coś na kształt plastykowego, szczelnie zamkniętego pudełka z małymi okienkami przypominającymi otwory strzelnicze w bunkrach? Czy może byłaby to supernowoczesna konstrukcja szklano-aluminiowa zbudowana w technologii kosmicznej NASA, całkowicie samowystarczalna, sterylna, biała i podobnie jak odział szpitala klinicznego: zupełnie bezduszna?
A ty gdzie byś chciał mieszkać? Jak już przestaniesz biegać między piętrami licząc na kolejny korporacyjny awans; jak już zdążysz znienawidzić swoje dwupokojowe mieszkanie w bloku lub plastikowy domek w zabudowie szeregowej na przedmieściach? Jak już zrozumiesz, że nie ma różnicy między żyć a mieszkać, że twój dom jest emanacją ciebie samego, to co wybierzesz?